zenjk zenjk
841
BLOG

Pisowszczyzna

zenjk zenjk Polityka Obserwuj notkę 32

Pisowszczyzna

To, co realizuje Kaczyński razem ze swoimi przybocznymi oraz strukturami partyjnymi, tj. resztą podkomendnych, lojalnymi oddziałami pisowskiego zorganizowanego partyjnego "wojska", to jest rewolucja konserwatywna dokładnie według wzorców leninowskich. Zagadnieniem wagi zasadniczej przy takiej rewolucji jest kwestia państwa i prawa. Praworządność i ciągłość prawa jest tutaj pierwszym bezpiecznikiem ustroju, hamulcem zmian, więc jest pierwszym celem do zniszczenia dla polityki. Wszystkie inne instytucje mogą oni przejąć i kontynuować po swojemu, narzucając swoje standardy postępowania, ale bariery prawne i struktury sądownictwa muszą zdemontować i przebudować kompletnie - Kaczyński to właśnie robi zaczynając od samej góry: Trybunału Konstytucyjnego. Nie ma się co łudzić lub nabierać na jakieś pogłoski o chęciach kompromisu z tamtej strony. Te pospolite i nagminne kłamstwa pisowskie służą właśnie temu celowi. Zmiany prawne mogłyby się odbywać legalnie przy pomocy referendów, ale niedouczone "chamy" preferują chamskie narzucanie swojej woli politycznej, co zdecydowanie i słusznie nie podoba się UE. Po prostu Kaczyński jest w prostej linii wychowankiem leninizmu i stalinizmu, a tam uczciwych referendów nie było w początkowej fazie w ogóle, więc i dla niego jest to rozwiązanie nieznane, a na pewno wątpliwe co do wyniku. Jest tu jakaś jego pycha i buta: "po co mam pytać ludzi, jeśli sam wiem, jak stworzyć antykomunistyczny (?!) raj".

Dobrze byłoby, gdyby każdy sam rozważył we własnym sumieniu, ile razy codziennie posługuje się kłamstwem lub półprawdą – i na ile jest to rzeczywiście konieczne.

Po 1989 roku środowiska "lewicowe" podjęły próbę budowy kapitalizmu liberalno-indywidualistycznego w ścisłym sensie, gdzie nie ma żadnego odgórnego organizowania społeczeństwa, lecz wszystko jest pozostawione inicjatywie oddolnej obywateli na wzór USA. Stąd pojawiły się zjawiska, z którymi USA też sobie kiepsko radzi: mafie i gangi. Moim zdaniem jednak inicjatywa organizatorska państwa (nie Kościołów i nie religii) jest konieczna, i to nie tylko na poziomie szkół, które na ogół są ukierunkowane na kształtowanie wiedzy w ograniczonym zakresie i przede wszystkim posłuszeństwa, konformizmu, lojalności, oportunizmu, serwilizmu i koniunkturalizmu - no i działania bardziej słowem niż czynem.

W skrajnym kapitalizmie indywidualistyczno-liberalnym, którego doświadczaliśmy po 1989 roku, jedynymi wartościami są wolność i niezależność osobista pojedynczych obywateli i wynikający z tego przymus przedsiębiorczości na małą skalę lub tworzenia mafii i gangów, a ograniczany jedynie przez prawo, które usiłuje zapanować nad burzliwym morzem ekonomicznej "wojny". Ale trzeba powiedzieć wyraźnie: całkowita wolność jest mirażem i złudą. Pisowszczyzna wykorzystała właśnie ten brak organizatorskiej funkcji państwa. Nawiasem mówiąc ten brak w teoretycznych i ideologicznych podstawach kapitalizmu wykorzystuje także agresywny islam działający jako sekta i mafia jednocześnie, wdrażając w liberalnej Europie swój dogmatyzm religijny.

Odmawiając przyjmowania tzw. "uchodźców" władze polskie powoływały się na suwerenność państwa - moim zdaniem niepotrzebnie. Wystarczało powołać się na wolność państwa i społeczeństwa, obywateli. Kolejność działań będzie tu przecież oczywista:

- najpierw jesteśmy przymuszani do przyjęcia "uchodźców";

- potem zostaniemy przymuszeni do dania im praw obywatelskich, w tym prawa głosowania im i ich potomkom;

- a potem my Polacy utracimy kontrolę nad własnym państwem!!!

Nie mówię temu "nie", kontrolowany napływ i odpływ migrantów jest zjawiskiem korzystnym, bo wzbogaca naszą własną kulturę, ale niekontrolowany napływ sprawia, że nasza własna kultura staje się nieistotnym dodatkiem do obcej kultury i obcych obyczajów, tj. pojawia się problem: "czy jeszcze jesteśmy u siebie, we własnym państwie?". Problem ten już pojawia się na Zachodzie, gdzie elity kulturalne i ekonomiczne zaczynają emigrować z przymusu, bo nieodpowiedzialna polityka państw doprowadziła do obniżenia poczucia bezpieczeństwa obywateli.

I nie jest to tylko problem ilościowy "wędrówki ludów", którą wielokrotnie w Europie przerabialiśmy przyswajając sobie plemiona i narody napływowe. Problemem jest tu także stymulowanie tego procesu przez bogate rządy państw arabskich przy pomocy petrodolarów, które korumpują elity polityczne europejskie, a także elity naukowe prominentnych ośrodków uniwersyteckich całego świata zachodniego, zachodniego kręgu cywilizacyjnego, w celu propagowania swojej, "lepszej", organizacji społeczeństwa skupionej wokół własnych dogmatów religijnych. Trzeba sobie wyraźnie uświadomić, że jeśli do tego dopuścimy: to my Europejczycy: inaczej wierzący lub w ogóle niewierzący, staniemy się w Europie obywatelami drugiej kategorii, podludźmi.

Jak się wydaje nadzieja pozostaje tylko w samorządach i peryferyjnych ośrodkach naukowych, gdyż struktury rozdrobnione działające według własnego rozsądku stawią skuteczniejszy opór "najeźdźcom", byleby miały odpowiednie pole do samodzielnego manewru i nie zostały prawnie pozbawione możliwości samodzielnego podejmowania decyzji w tym zakresie.

Jestem pewien (i nie cieszy mnie to), że - jeśli polityka nie stworzy pokojowego rozwiązania tego problemu - to ludzie sami wezmą sprawy w swoje ręce i poleje się krew, tj. odpowiedzią na terror islamistyczny będą zbrojne obronno-zaczepne działania bojówek miejscowych, podobne do krwawych reakcji polskich oddziałów akowskich na Wołyniu w 1943 roku.

zenjk
O mnie zenjk

spokojny - zdziwiony

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka